Przybliża uczniom kosmos i wielką naukę, czyli polska nauczycielka w CERN i ESA

Anna Bukiewicz-Szul jest nauczycielką fizyki i informatyki w jednym z wrocławskich liceów (Liceum Ogólnokształcące nr XVII), pasjonatką astronomii i kosmosu, jedną z organizatorek World Space Week Wrocław, bierze również czynny udział w programach dedykowanych nauczycielom, organizowanych przez Europejską Organizację Badań Jądrowych CERN i Europejską Agencję Kosmiczną ESA.

 

– Niedawno wróciła Pani z Genewy, gdzie brała Pani udział w programie CERN dedykowanym rozwojowi kompetencji nauczycieli z całego świata – International High School Teacher Programme (HST). Jak Pani ocenia swoją wizytę w CERN?

Anna Bukiewicz-Szul: Wizyta w CERN była dla mnie nie tylko jedną z największych przygód w życiu, ale też unikatową możliwością udziału w wydarzeniu, które pokazało najlepszą możliwą formę kształcenia nauczycieli fizyki, o jakiej mogę pomyśleć. CERN to ośrodek, który otwiera zupełnie nowe horyzonty nie tylko na zagadnienia naukowe, ale też na formę przekazywania wiedzy. Współczesna fizyka stale się rozwija, a nauczyciele, którzy chcą być dobrze przygotowani do swojej pracy, muszą uaktualniać swoją wiedzę. Oczywiście możemy robić to na podstawie artykułów naukowych, jednak zobaczenie ośrodka faktycznie zmieniającego oblicze nauki na własne oczy i rozmowa z badaczami, którzy w nim pracują, a do tego opowiadają o swojej pracy językiem, który możemy bezpośrednio przenieść do naszych klas lekcyjnych, zmieniło moje spojrzenie na nauczanie.

CERN zrobił na mnie duże wrażenie na każdym poziomie. Panuje tam wyjątkowa atmosfera pełna przyjaznego wymieniania się wiedzą, doświadczeniami i obcowania z różnymi kulturami. Badania prowadzone w Europejskiej Organizację Badań Jądrowych rzucają również nowe światło na zagadnienia takie jak istota antymaterii czy antycząstek. Oczywiście wykracza to poza program nauczania w liceum, jednak dla fizyka stanowi ogromne poszerzenie horyzontów. Do programu CERN dla nauczycieli dostałam się za pierwszym razem – udział w nim brały osoby z całego świata, ze wszystkich kontynentów. Przepływ informacji między nami by niewiarygodny, co pozwoliło mi  również zyskać nowe spojrzenie na to, jak wygląda proces nauczania na całym świecie.

 

– W tej edycji programu CERN była pani jedynym reprezentantem Polski. Skąd wziął się pomysł na to, by doszkalać się właśnie w Genewie?

Moja przygoda z dokształcaniem się w organizacjach Big Science rozpoczęła się trzy lata wcześniej. Miałam przyjemność brać udział w dwóch programach ESA. O programie CERN wiedziałam od kilku lat, gdyż uczestniczył w nich jeden z moich kolegów po fachu. Doświadczenia i opowieści, które wtedy ze sobą przywiózł były niesamowite. Czułam, że również chciałabym wziąć udział w takim wydarzeniu. Musiałam tylko znaleźć się w odpowiednim momencie swojej kariery i otworzyć się na te możliwości. My, Polscy nauczyciele jesteśmy trochę zamknięci we własnym środowisku i wydaje nam się, że międzynarodowe szkolenia, konferencje czy właśnie takie największe instytucje naukowe jak CERN, czy ESA są dla nas niedostępne. Wystarczy się jednak przełamać – udział w jednym takim szkoleniu czy konferencji zupełnie zmienia spojrzenie na naszą codzienną pracę oraz na to, co możemy dać naszym uczniom poprzez otworzenie się na to, co pozornie jest dalekie i nieznane. W moim przypadku tak było – pierwsze międzynarodowe szkolenie pokazało mi, że by być dobrym nauczycielem, by wprowadzać nowoczesne metody kształcenia, musimy w Polsce czerpać z doświadczeń kolegów z całego świata.

Anna Bukiewicz-Szul w CERN

 

– Od czego dokładnie zaczęła się Pani międzynarodowa ścieżka doskonalenia swoich zawodowych umiejętności?

W moim przypadku zaczęło się to jeszcze w trakcie mojej pracy w Liceum Salezjańskim – realizowaliśmy tam projekt „ARISS w Salezie”. Polegał on na tym, że w ramach międzynarodowego programu ARISS uczniowie łączyli się poprzez radio z międzynarodową stacją kosmiczną. Wtedy po raz pierwszy zetknęłam się z technologiami kosmicznymi i astronomią w zupełnie innym wydaniu. Już wkrótce stało się to dla mnie pasją „przez duże P”. To właśnie wtedy zrozumiałam, że ESA, NASA czy CERN są dostępne nie tylko dla jakiegoś dalekiego nam świata, ale tez naszych uczniów, studentów i dla nas –  polskich nauczycieli. W ramach mojej poza nauczycielskiej aktywności, związanej z prowadzeniem w mediach społecznościowych strony poświęconej kosmosowi, udało mi się dostać na targi kosmiczno-lotnicze Paris Air Show. Uczestnicząc w nich miałam okazję osobiście porozmawiać z takimi osobami takimi jak Tomas Pesquet, astronautą, który wtedy dopiero co wrócił z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, czy szefem ESA  – Johannem-Dietrichem Wörner. Otworzyło to wiele nowych drzwi w moim życiu.

 

– Zanim wzięła Pani udział w szkoleniu CERN, dwukrotnie brała pani udział w programach ESA dedykowanych nauczycielom.

Tak, brałam udział w ESA Teacher Workshops w Holandii oraz ESA e-robotics (and automation teacher workshop), które odbyło się w nowoczesnym kompleksie Galaxia Education Training Centre w Belgii. Poznawaliśmy tam nowe scenariusze zajęć, metody i narzędzia nauczania. Pracowaliśmy m.in. na platformie Arduino oraz Raspberry PI. Scenariusze zajęć, które nam tam przedstawiono były niesamowite. Niestety nie wszystkie mogę przenieść do Polski ze względu na ograniczenia sprzętowe. Udało mi się pozyskać w ramach mojego stowarzyszenia platformy Adruino, które wypożyczam na potrzeby zajęć w szkole, jednakże przed nami jeszcze długa droga.

 

– Jak doświadczenia z CERN czy ESA przekładają się na prowadzenie przez Panią lekcji?

Uczniowie na nowe metody nauczania reagują bardzo dobrze. Już samo przekazywanie im anglojęzycznych tekstów źródłowych pokazuje inne spektrum sięgania po wiedzę. Staram się zaadaptować na lekcjach popularne za granicą metody nauczania. Opierają się one na przeniesieniu ciężaru zdobycia wiedzy na ucznia, poprzez postawienie konkretnych pytań, naprowadzających uczniów na prawidłowe ścieżki, tak by sami odnajdowali rozwiązania, odkrywali to, co normalnie im podawałam. To, że sami coś odkryją, zupełnie zmienia ich sposób przyswajania wiedzy – skuteczność zapamiętania jest dużo wyższa, gdy uczniowie sami  znajdują rozwiązania problemu, traktują je wtedy jako „swoje”, i nie zapominają ich, jak podyktowane, gotowe formułki. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie chodzi tu tylko o samodzielną pracę z tekstami źródłowymi czy szukanie informacji w Sieci, ale też przeprowadzanie prostych eksperymentów i wyciąganie z nich wniosków, odkrywanie teorii, które za nim stoją. Na koniec należy wszystko odpowiednio podsumować i nadzorować, aby uczeń „szedł właściwymi torami”. Oczywiście wszystko to musi być zgodne z podstawą programową, możemy ją jednak urozmaicać.

 

– Jakie jeszcze możliwości rozwoju stara się Pani stawiać przed swoimi uczniami?

Zachęcam i wspieram ich w udziale w różnych konkursach np. Astro PI, który dla uczniów jest ciekawym i rozwojowym konkursem organizowanym przez Europejskie Biuro Edukacji Kosmicznej ESERO. Uczniowie przygotowują w ramach niego własne doświadczenie, które zostanie wysłane na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Dysponujemy dwoma komputerami Raspberry PI z nakładką SenseHat (Astro PI), na których ćwiczymy. Dotychczas moi uczniowie wzięli udział już w 3 edycjach konkursu i odnieśli w nich sukcesy. Co ważniejsze jest to dla nich pierwszy duży projekty naukowy, w którym muszą wykazać się różnymi umiejętnościami nie tylko związanymi z fizyką, ale i pracą w grupie. Dla wielu moich uczniów jest to też pierwsza przygoda z programowaniem. To dla nich bezcenne doświadczenia.

 

– Jest pani nie tylko nauczycielką, ale i jedną z organizatorek World Space Week Wrocław.

Tak, przy okazji realizacji projektu „ARISS w Salezie” poznałam niesamowitych ludzi, z którymi połączyła mnie pasja do tego, co kosmiczne. Wspólnie, po wielu rozmowach postanowiliśmy zorganizować polskie wydarzenie skupione wokół światowej inicjatywy Space Week, co zaowocowało World Space Week Wrocław. Od początku miało mieć ono formę konferencji popularnonaukowej, na którą zaprosimy naukowców i ekspertów, którzy będą opowiadali o astronomii i o technologiach kosmicznych. Temat „chwycił” i w miarę naszych prac skala wydarzenia się powiększała. Choć nie mieliśmy doświadczania w organizacji tego typu imprez, udało się nam – pozyskaliśmy fundusze na pierwszą edycję World Space Week Wrocław, a dziś trzy lata później mamy za sobą trzy konferencje. Nie obywa się jednak bez problemów. Całość pracy organizacyjnej opiera się o wolontariat – zarówno na poziomie zarządzania eventem, jak i jego faktycznym przeprowadzeniem. Nie mamy też stałego finansowania, co wiąże się z różnymi trudnościami, jednak dajemy z siebie wszystko, by promować naszą pasję, czyli astronomię i technologie kosmiczne. Całość organizowana jest w ramach stowarzyszenia, które założyliśmy, czyli WroSpace. Chcę też podkreślić, że przy organizacji World Space Week Wrocław współpracujemy ze wspaniałymi pasjonatami – prelegentami światowej klasy, firmami z branży space tech, kołami naukowymi,  naukowcami i warsztatowcami. Wszystkich ich łączy chęć przybliżenia kosmosu ludziom, popularyzowania go. To jedyna taka impreza w Polsce zarówno pod kątem tematyki, sposobu organizacji, jak i bezpłatnego zaangażowania organizatorów. Wszyscy kochamy kosmos, astronomię i chcemy je promować.

 

– Jakie są Pani dalsze plany?

Chcemy kontynuować organizację World Space Week Wrocław. Mam nadzieję, że kolejne edycje wydarzenia będą jeszcze lepsze. Planujemy też zorganizować konkurs dla uczniów szkół średnich, który będzie wymagał od nich trochę więcej zaangażowania, niż te dotychczas organizowane. W ramach konkursu uczniowie będą musieli zaprojektować eksperymenty, które następnie będą przeprowadzane w lotach stratosferycznych. Talie loty organizuje stowarzyszenie WroSpace. W ciągu roku przeprowadzamy ich  kilkanaście i  badaliśmy w ich ramach np. lantanowce i komórki nowotworowe. Co ważniejsze angażujemy w nie uczniów wrocławskich szkół. W listopadzie będę miała przyjemność wziąć udział w konferencji poświęconej unowocześnianiu systemów edukacji na świecie, która odbędzie się w Tokio i reprezentować na niej Polskę. Cały czas stawiam na swój rozwój, który przełożę na rozwój moich uczniów. To dla mnie priorytet.